Bakakaj - niedojrzałe oratorium
Witold Gombrowicz
W spektaklu „Bakakaj", muzycznej adaptacji opowiadania Witolda Gombrowicza, wyreżyserowanym przez Chloé Bégou, można się spodziewać wszystkiego. Jest w nim piekło. Jest też powietrze i balon. W sali klasowej, spiskuje pięciu urwisów. Wierzą w swoje opowieści i w końcu napędzają sobie stracha. I nam napędzają stracha również. Gdy bohater opowiada o swoim drugim uwięzieniu w stalowym stożku na samym dnie oceanu, ma się ochotę zatkać uszy i śpiewać „lalala nie słyszę cię". Cierpiący na klaustrofobię niech sobie dadzą spokój. Fantastyczna opowieść trwa dalej. Bohaterka w welurowych spodniach na szelkach, zabiera nas ze sobą. Jej towarzysze nie grają wprawiają w drgania wiolonczelę, w brzęczenie - instrumenty elektroakustyczne, w skrzypienie - skrzypce, a nawet muskają klawiaturę. Co? Seks w tej sztuce? A niewinność dzieci? Ale tak naprawdę czy oni są dziećmi? Czy tylko ich spodnie wydają się za krótkiedo zbyt długich nóg.
Pochodząca z Lyonu reżyserka i aktorka pracowała nad adaptacją opowiadania Gombrowicza, przekształcając bohatera w bohaterkę, którą sama gra. Z wielką finezją w każdym calu. Jej ciało modliszki, w światłach Romain Delagarde, hipnotyzuje. Jej długie ramiona organizują trasę niebezpiecznych przygód. Czasami przybiera nawet wyraz twarzy i głos swego najgorszego wroga (słynny biały Murzyn).
Gdy prosimy Chloé o streszczenie sztuki, odpowiada z błyskiem w oczach: „to Jules Verne na haju". A więc gotowi na „odjazd"?
Słuchając opowiastki filozoficznej „Przygody" ze zbioru Witolda Gombrowicza „Bakakaj" (1933), mamy wrażenie, że przemierzamy komiksy apokaliptycznego Philippe Druillet. Znajdujemy tu obszary równie unicestwione a jednocześnie doskonale opanowane jak te, które kreuje twórca komiksu. Bohaterka płynie w szklanej kuli po pianie oceanów, następnie zostaje uwięziona w stalowym stożku pod wodą zanim wyląduje w Polsce, gdzie spotka miłość i uniesie się ze swoim mężczyzną w balonie. Na tym nie koniec, bo z nudów ucieka, obierając kurs na Chiny, gdzie ścigają ją miliony lubieżnych trędowatych! Niemożliwe do wystawienia? Nie dla Chloé Bégou. Młoda aktorka grupy Gazoline staje na scenie wraz z czterema muzykami w sali klasowej w dawnym stylu, usłanej starymi (i wspaniałymi) mapami geograficznymi. Przy drewnianych biurkach, w małych ławkach, dwaj instrumentaliści klasyczni (skrzypce i wiolonczela) i dwaj bardziej współcześni (urządzenia elektroakustyczne i keyboard) przenoszą aktorkę w „odjechane" światy. Cały talent tej trupy ubranej w krótkie spodenki na szelkach, polega na umiejętnym muzycznym żonglowaniu opowieścią. Z tekstu, który przybiera wszelkie możliwe i wyobrażalne zakręty, Chloé Bégou mogła zrobić spektakl chaotyczny. Tymczasem, nie spłaszczając zamysłu autora, stworzyła dzieło zwięzłe i wielkiej klasy. Wielkie ukłony!
Nadja Pobel, „Le Petit Bulletin", 16-22.04.2014
"Bakakaï" jest debiutem reżyserskim Chloé Bégou. I to nie przez przypadek ta młoda artystka wybiera Gombrowicza - autora, którego absurdalny i zabawny świat dał nazwę jej kompanii. Colonie Bakakaï umieszcza w sali klasowej, aktorkę i czterech muzyków, by opowiedzieć te niezwykłe podróże, te nieprawdopodobne spotkania jakie czekają młodą kobietę, rzuconą w szklanej kuli poprzez oceany, wystrzeloną w balonie, ściganą przez straszliwych trędowatych. Sala klasowa staje się terenem gry, gry teatralnej i gry muzycznej. Wykonawcy wydają się być dziećmi z klasowego zdjęcia, dziećmi, które marzą i bawią się poważnymi rzeczami.
„TOPO", styczeń - luty 2014
Event Properties
Event Date | 21-10-2014 | 0:00 |
Capacity | Unlimited |
Registered | 0 |
Individual Price | Free |
Location | Duża Scena |
Direction and recitation
Reżyseria i recytacja
Chloé Bégou
|
Scenography and light
Scenografia i światło
Romain Delagarde
|
Keyboard
Keyboard
Anotine Arnera
|
Violin
Skrzypce
Amarylis Billet
|
Electroacoustic instruments
Urządzenie elektroakustyczne
Jules Desgoutte
|
Cello
Wiolonczela
Léonore Grollemund
|
Sound direction
Reżyseria dźwięku
Frédéric Auzias
|
Coordination
Koordynacja
Myriam Boudenia
|